Pierwsze godziny przyniosły nam atrakcje w wersji "Polska zaprasza" - w Katowicach poinformowano nas o konieczności zmiany autokaru na ten właściwy, jadący juz do Grecji. Jak się okazało nie był on wiekszy i piękniejszy, lecz dokładnie odwrotne cechy prezentował, a dodatkowo wykazano jakąś listę rezerwacji miejsc, ktorych żaden z pasażeró nie rezerwował. Wymogło to zastosowanie wyższej kombinatoryki w celu zajęcia w miarę znośnego miejsca obok siebie :) Obok nas na wspaniałym końcu autokaru siedzi towarzyszka doli - Marlena, o której bedzie tu jeszcze nie jedno słowo.